673 Opinie

Najgorsze dziadostwo. Przez ponad 13 lat byłem klientem BZ WBK. Zaciągałem kredyty, które regularnie spłacałem, posiadam kartę kredytową, mam limit do konta (ok. 50,000 zł). Zadłużenie utrzymuję na dość wysokim poziomie (pieniądze przeznaczam na inwestycje, w każdej chwili od ręki jestem w stanie spłacić zadłużenie) co dla BZ WBK nie było problemem, ze względu na dość znaczące wpływy na rachunek (6-7 tys. zł miesięcznie. Po rebrandingu BZ WBK zaczęło się po kilka telefonów dziennie, których z racji tego że byłem w pracy nie mogłem odebrać. W końcu oddzwoniłem. Doradca nachalnie próbował wcisnąć mi kredyt konsolidacyjny, z którego po pierwsze nie chciałem, a po drugie za bardzo nie mogę skorzystać z tego prostego powodu że pracuję za granicą. Na siłę w opryskliwy spsób próbował nakłonić mnie żebym wziął osobę mieszkającą w Polsce, która mogłaby poświadczyć ten kredyt lub wziąć go razem ze mną. Odmówiłem. Po mojej odmowie zaczęli wydzwaniać do mnie po kilka razy dziennie, oddzwaniałem, ale żaden z pracowników infolinii nie potrafił powiedzieć mi, o co im chodziło. Zastrzegłem sobie, że nie chcę być nękany telefonami z nowymi propozycjami, bo wszystkie mam dostępne po zalogowaniu się na mój rachunek bankowy, otrzymałem odpowiedź że jak chcę mogę zablokować możliwość jakiegokolwiek kontaktu drogą telefoniczną z ich strony, czego nie zrobiłem, w razie, gdyby pojawiło się coś pilnego, wymagającego szybkiego załatwienia. Przez następne dni te same telefony i nikt nie potrafił udzielić mi odpowiedzi, o co dokładnie chodzi. Dodałem numer do blokowanych w telefonie. W czwartek 13 wyszedł przelew od mojego pracodawcy, na co otrzymałem potwierdzenie, od początku podjęcia pracy za granicą przelewy wysyłane były w czwartek, trafiały na mój rachunek bankowy w piątek późnym popołudniem. Teraz mamy poniedziałek, pieniędzy jak nie ma tak nie ma, zadzwoniłem na infolinię z zapytaniem, co się dzieje, najpierw od opryskliwej konsultantki usłyszałem że muszę sobie poczekać, bo mają 4-5 dni roboczych na zaksięgowanie (wtf!!!), później zadzwoniłem ponownie od drugiego konsultanta dowiedziałem się tego samego, i że w żaden sposób nie może mi pomóc. Tygodniówka na kwotę 620 EUR, miałem zatankować auto, zrobić na weekend zakupy, spłacić należność na karcie, abonament tel. i w poniedziałek jak co tydzień bezstresowo iść do pracy. A tu taka niespodzianka. Nie życzę nikomu żeby znalazł się w podobnej sytuacji. Od razu zmieniłem numer rachunku bankowego na który będzie wpływać moje przyszłe wynagrodzenie, i, z niekłamaną przyjemnością poinformowałem pracownika tego parabanku że od tej chwili tracą wieloletniego klienta, a na rachunek będę przelewał tylko należności. Nigdy więcej takiego dziadostwa (epitet w pełni zasłużony). 35351