~ Hanna • 2017-03-18
Ocena:
Nigdy więcej nie chcę mieć kontaktu z bankiem Santander. Uważajcie! Kupiłam w Saturnie pralkę Miele na raty. Nie było innej możliwości uzyskania kredytu jak zgoda na kartę kredytową banku Santander. Pralka kosztowała 4 tysiące PLN, kartę wydano na 5,5 tysiąca PLN; na szczęście sprzedawczyni podkreślała żeby nie zapomnieć wylogować karty po spłaceniu kredytu. Brałam wcześniej kredyty w innych bankach (Pekao S.A.; Ikano) i czułam że niejasne są warunki kredytu w Santander i pilnowałam aby kartę wylogować. Kredyt spłaciłam, i się zaczęło...telefon w styczniu, w lutym list z informacją że karta jest wylogowana, ale muszę dopłacić 7,90 PLN i znowu dzwonić w marcu; w marcu znowu dopłaciłam 6,00 PLN (czemu?)! I najważniejsze za wydanie informacji bankowej, że spłaciłam kredyt do którego wydano kartę zapłaciłam 25 PLN; polecam zróbcie to! Punk w którym byłam mieści się przy kinie Femina w Warszawie. Nie było żadnego klienta a cztery pracownice siedziały na krzesłach dla klientów i rozmawiały. Pachniało nie umytym sedesem. Bardzo mi przykro, że Justyna Kowalczyk dała swoje poparcie temu bankowi. I na dodatek - dostałam w lutym mail od Ikano, że spłaciłam kredyt (chociaż według moich obliczeń powinnam do 06/2017) i proszą o numer rachunku bankowego na który mają przelać nadpłatę. Życzę bankowi Ikano sukcesów i mam nadzieję, że Santander splajtuje.
18703