~ wrrrrrr • 2016-08-18
Ocena:
Mija już 5 (słownie" pięć) tygodni jak nie mogę doprosić się o wymianę mojej zdezelowanej karty SIM na mikrochip - czyżby to miała być kara za to, że nie wzięłam od nich aparatu tylko mam kupiony samodzielnie? Założę się, że przedłużając umowę, z dodatkowo wziętym smartfonem, to od razu ten mikrochip SIM by dla mnie był - albo w najgorszym przypadku zawiadomiono by mnie kiedy będzie do odbioru. A tak "super uprzejmy" (czytaj "super olewczy") personel Orange w stołecznej Arkadii proponuje bieg po całym mieście, od salonu do salonu firmy, w poszukiwaniu w/w karty. Zamówienia na dostarczenie ( z odbiorem w Arkadii) mikrochipa SIM też nie chcą przyjąć - "bo sie nie praktykuje" - czy raczej im się nie chce. W miedzyczasie twierdzą, że mieli już parę razy rzeczone mikrochipy SIM. To co nie można było mnie o tym zawiadomić i wiedząc, że chodzę dowiadywać się od tygodni zostawić dla mnie jednej???? TAK WYGLĄDA TRAKTOWANIE W ORANGE WIELOLETNICH ABONENTÓW - JESZCZE OD "IDEI" TO JEST ŚWIADOMA ODMOWA UMOWNEGO WSPARCIA TECHNICZEGO PRZEZ PRACOWNIKÓW FIRMY - PODSTAWA DO NATYCHMIASTOWEGO ZERWANIA UMOWY, ŻE O ODSZKODOWANIU NIE WSPOMNĘ. Wiem, że po czymś takim na pewno już umowy z nimi nie przedłużę
16979