755 Opinie

Będąc klientem banku byłam dosłownie napastowana przez ich sprzedażówkę. Nonstop dzwonili z kartą kredytową, kredytem lub ubezpieczeniem na nowotwór. Akwizytorzy prowadzili wyjątkowo twardą sprzedaż i posługiwali się językiem korzyści, akurat na niekorzyść klienta. Po powiedzeniu "nie, nie jestem zainteresowana", nie dawali za wygraną i dalej wciskali produkty. Jak się rozłączyłam, to dzwonili do skutku aż odbiorę. Po wielu telefonach z kampanii sprzedażowej zgodziłam się na kartę kredytową, bo zapewniono mnie, że to bezpieczny produkt. Niestety straciłam pracę i nie byłam w stanie spłacić w terminie. Zaczęły się, więc telefony z windykacji. Windykacja mBanku bardzo mnie poniżała, windykator krzyczał na mnie z pretensjami i wylewał na mnie przysłowiowe pomyje. Windykacja nie przyjmowała do wiadomości mojej sytuacji i nie zaproponowano mi żadnego dogodnego rozwiązania. Windykator dzwonił i krzyczał na mnie, że mam zapłacić na już, bo narobiłam długu, a jego nie obchodzi skąd wezmę pieniądze. Windykator pytał się tylko czy już wpłaciłam, a jak mnie to straszył mnie sądem. 40619