~ OKPAS • 2012-09-26
Ocena:
Bank nie z tej ziemi. W negatywnym tego słowa znaczeniu.
Spłacałem kredyt 120 tys PLN, w miesięcznych ratach po 2200 PLN. nienagannie od 4 lat. W trzecim roku spłaty skorzystałem z prawa zawieszenia płatności jednej raty (prawo wpisane do umowy kredytowej - zgodnie z którym miałem możliwość trzykrotnego zawieszenia raty w okresie kredytowania). Zawieszenie to polegało na przeniesieniu płatności tej raty na koniec okresu kredytowania. Tworzyło zatem swoista ratę balonową, której kosztem były większe odsetki umowne (co jest naturalne i czego miałem pełna świadomość). W roku 2011 w październiku ponownie zwróciłem się z prośbą o to samo - odmownie! Powód - bo nie ma przeterminowania. Ratę listopadową (termin przypadał na 10 listopada) wpłaciłem 14 listopada. Powtórnie wystąpiłem o zawieszenie raty - znów negatywnie. W rozmowie telefonicznej panienka upierała się że nie ma przeterminowania. Wpłacone 4 dni po terminie płatności środki i nie ma przeterminowania - FENOMEN ?!!
Odmowa pisemna (w treści identycznej jak poprzednia korespondencja) że niby jest to (mimo że wpisane do umowy) "niezgodne z polityką banku". Oświećcie mnie - odkąd to wiążąca strony umowa kredytowa może być niezgodna z polityką Banku???? Nie dałem za wygraną - zwróciłem się pisemnie o to samo via oddział (tu byli - o dziwo - kompetentni ludzie ale niestety niedecyzyjni). Jak się łatwo domyślić - trzecia odmowa. Też pisemna. Argumentowana jak poprzednie.
DOŚĆ - decyzja - zabieram kredyt do innego banku. Proszę o pismo, ile jestem winien. Pierwsze pismo idzie do mnie chyba z tydzień, po interwencji odbieram je w oddziale (strata czasu i nerwów). Niespodzianka - jest to rozliczenie KARTY KREDYTOWEJ - której w tym banku nigdy nie miałem!!! Kasują mnie na 70 PLN za to zaświadczenie. Poziom wku***nia sięga zenitu, czas leci. Powtórnie generują zaświadczenie - rozliczenie zobowiązania. Oczywiście z karą 3% za wcześniejszą spłatę. Spłacam innym kredytem (koszty, nerwy, itp). Po tym wszystkim piszę pismo do Prezesa (a jak) w którym to piśmie wyliczam, ile tracą na braku poszanowania dla "dojnego" klienta. I ile ja tracę. Oczywiście wnoszę o częściowy zwrot prowizji od wcześniejszej spłaty - bo spłata całości nie wystąpiła z wyłącznej mojej winy a raczej z braku poszanowania zapisów umownych, niekompetencji pracowników oraz dziwnej polityki bankowej.
Nie wierzę, że pismo trafi przed oblicze prezesa ale piszę. Po kilku dniach odpowiedź, że przepraszają - itp ble, ble, ble.
kategorycznie żądam by moje dane usunęli z baz, zwłaszcza tych marketingowych! obiecują i nie realizują. Po tych zdarzeniach dwie oferty telefoniczne - zgłaszam permanentnie żądanie usunięcia danych. Następnym razem jak zadzwonią to...nie powiem bo to groźba karalna.
Dodam że w BIK mam sytuację nienaganną!!!
Konkludując: jak najdalej od CitiHandlowy! Powiedzcie też to samo swoim znajomym.
6187