~ aleksander • 2012-05-02
Ocena:
Witam,
chciałbym opisać moje doświadczenia podczas ubiegania się o pożyczkę hipoteczną, częściowo konsolidacyjną i zapytać, czy było to normalne. Bajka będzie długa.
Wystąpiliśmy we czwórkę, syn,synowa, żona i ja. Ponad miesiąc trwało donoszeniwe coraz to nowych dokumentow /"zestaw podstawowy" dostarczyliśmy od razu/ i słuchanie, że "teraz, to już wszystko.W końcu syn zadzwonił do mnie - jutro podpisujemy umowę. Euforia, jest 7 grudnia. Podpisanie z kulturą niewiele miało wspólnego.4 osoby w zimowych okryciach stłoczone przy biurku pani z dumną wizytówką - bankier d/s bankowości hipotecznej. Pani seryjnie podaje kartki, kilkadziesiąt, - parafka,parafka, podpis - gdybyśmy mieli to wszystko przeczytać/zrozumieć trwałobyz kilkanaście godzin. Pierwsza niespodzianka: wypłata części konsolidacyjnej nastąpi po dostarczeniu wnioisku o wpis do hipoteki i zaświadczeń z banków o zleceniu przez nas wcześniejszej spłaty kredytów, część gotówkowa - po dostarczeniu zaświadczeń o spłacie tych kredytów,/tak, jakbyśmy mieli możliwość przechwycenia wplat Aliora/.
Na uwagę, że w umowie wymienione są kwoty spłat sprzed 2 miesięcy pani odparła, że nic nie szkodzi, bo przecież nadwyżka zostanie zwrócona. Na koniec dostałem wypełniony wniosek do sądu o w/w wpis. Pojechałem od razu, /w Gdańsku to wyprawa przez pół miasta/ i dowiedziałem się, że wniosek jest niekompletny, brakuje jakiegoś upoważnienia.
Rano pani bankier zadzwoniła do syna, że "zapomniała dodać jednego dokumentu" i prosi o przyjście. Przy okazji poinstruowała go, ze możemy zlecenia zamknięcia kredytów wysłać listem poleconym, a jej dostarczyć kopie z dowodami nadania. Wziąłem upoważnienie i ponownie pojechałem do sądu. Następnego dnia wysłaliśmy zlecenia /4 polecone priorytety/, a syn zawiózł wszystko do Aliora i usłyszał, że za 2-3 dni pani uruchomi kredyt. Jest 12 grudnia. Po dwóch dniach dzwoni syn: 1. Te wysłane zlecenia możemy sobie włożyć w buty, muszą być oryginały poświadczone przez bank, 2. Coś nie gra z ksiegą wieczystą, ale nie wie co, lepiej żebym sam zadzwonił. Nie miałem numeru ani nazwiska naszej pani bankier, ale dostałem wcześniej z Aliora dane mojej "opiekunki klienta". Zadzwoniłem więc do niej, a ona udzieliła mi dwu informacji - obie fałszywe. Podała błędne nazwisko naszej pani bankier i telefon do jeszcze innej osoby. W końcu dodzwoniłem się do tej właściwej - powiedziała, że w księdze wieczystej "pojawiła się wzmianka" i mam jechać do sądu wyjaśnić to. Na moje zrozumiałe zdenerwowanie, odpowiedziała z wyższą kulturą: "Przecież nikt panu nie kazał przychodzić do nas po kredyt".
Zaczęło się bieganie po poświadczone zlecenia wcześniejszej splaty. Najłatwiej poszło w eurobanku, gorzej gettin i millenium - połowa grudnia, pełno klientów, najgorzej w bph - za nic nie rozumieli, o co mi chodzi. Błyskawicznie dostałem info, ile jest do spłaty, ale nie o to mi chodziło. W końcu jednak udało się.
W sądzie dowiedziałem się, że tajemnicza wzmianka pojawiła się w 2004 roku i przez niedopatrzenie nie została usunięta. Pracownicy kulturalnego banku musieli ją przeoczyć, bo wypis z księgi mieli od listopada.
Przed samymi świętami zaczęła wpływać transza konsolidacyjna. No teraz to już z górki, ale niezupełnie. W eurobanku spłata może nastąpić tylko w terminie płatności, u mnie 10 stycznia. Muszę czekać na zaświadczenie o spłacie. W międzyczasie bph porzesłał mi nadwyżkę spłaty, pocztą , na mój koszt. Ponad 20zł.W innych przypadkach było taniej, co nie znaczy bezpłatnie.
Wreszcie w połowie stycznia dorwaliśmy się do gotówki. Na 10 lat zostałem klientem banku, który nie szanuje czasu i pieniędzy klientów, narażając ich na niepotrzebne koszty /bezsensowne polecone, zwrotne przelewy, jazdy po mieście/, a jego pracownicy traktują ich, jak przeszkodę w pracy. Może ktoś uświadomiłby "bankowców", że przychodząc do nich po kredyt, zapewniam im pracę, na której, jak widać, wcale im nie zależy. Jeśli tak wygląda wyższa kultura bankowości, to jak pracują te o niższej?
Na koniec chciałbym zadedykować Aliorowi znane powiedzenie : klient zadowolony przyprowadzi pięciu nastepnych, a niezadowolony zrazi pięćdziesieciu. Mam nadzieję, że tę drugą liczbę uda mi się znacznie przekroczyć.
4411