A A A
drukuj

Za co płacisz w swoim AC?

Data publikacji: 2012.04.10 godz. 15:31

Koordynator działu prasowego, eBroker.pl
OCENA
4.5/5

Dwoma najpopularniejszymi sposobami zakładania polisy ubezpieczenia samochodu jest wizyta u pośrednika lub zakup jej przez zaprzyjaźnionego agenta. Ten pierwszy pan przedstawi to co klient chce dostać – najtańszą ofertę. To dobrze?

Ubezpieczenie jakie poleci nam porednik (jeżeli nie poprosimy o inne wyliczenie) będzie tym, które ma (dla naszej sytuacji) najniższą składkę. Dlaczego? Bo większość posiadaczy AC to osoby, które je wykupiły tylko dla zaspokojenia własnego sumienia: „Co by było gdybym rozbił swój nowy (lub prawie nowy) samochód i nie byłoby mnie stać na naprawę? Z resztą przecież nie kupiłem go po to, żeby do niego dokładać!”. Tymczasem warto się zastanowić nad tym, czy najtańsze AC = najkorzystniejsze. Na co zwrócić uwagę?

 

Suma Ubezpieczenia

W przeciwieństwie do OC – AC nie ma ustalonej odgórnie kwoty odpowiedzialności towarzystwa. Jest ona wyliczana zgodnie w wartością rynkową pojazdu wraz z jego wyposażeniem. Kto więc zyska na tym, że klient nie przyzna się do posiadania w aucie sprzętu o wartości 10 000 zł? Nikt. Tylko do kogo będzie miał pretensje klient gdy dostanie odszkodowanie dużo mniejsze niż w rzeczywistości wart był jego samochód? Odpowiedź jest prosta…

 

Wkład własny

Powszechnie zakłada się, że lusterek i zarysowanych zderzaków się nie zgłasza do AC „bo i tak nie wypłacą”. To prawda, ale tylko w przypadkach tych najtańszych pakietów ubezpieczeniowych, ponieważ w nich minimalna szkoda (wkład własny ubezpieczającego) to zazwyczaj 500 – 1500 zł. Jest to kwota wyłączająca ubezpieczyciela z odpowiedzialności. Jeżeli więc lusterko było warte mniej niż 500zł (a zazwyczaj tak właśnie jest) to klient musi pokryć szkodę z własnej kieszeni.

Tak samo jest z kradzieżowym wkładem własnym. Tutaj jednak wyłącza się odpowiedzialność ubezpieczyciela do wyższych kwot (nawet kilka tysięcy złotych). Zazwyczaj jest to taka kwota, by rozbita szyba i skradzione radio nie zmuszały ubezpieczyciela do działania.  

 

Pakiet ASO – naprawiasz gdzie chcesz

Ubezpieczyciele nie lubią naprawiać klientom samochodów w Autoryzowanych Stacjach Obsługi, ponieważ te słyną z istnej „nadgorliwości” i przy pękniętym przednim zderzaku wymieniają również chłodnicę i lampy z obu stron, a czasem nawet maskę (przecież mogła ulec uszkodzeniu). W ten sposób klient wymienia pół auta, a ubezpieczyciel otrzymuje fakturę na astronomiczną sumę. Dlatego możliwość naprawy w ASO (bez żadnej ingerencji ze strony towarzystwa) to przywilej tylko dla pakietów VIPowskich. 

 

Assistance, szyby, kluczyki, tablice, dowody i tak dalej…

Pakiety dodatkowe to coś o czym nawet nie chcemy słyszeć, a już na pewno nie słuchać u naszego pośrednika. Kosztują kilkadziesiąt złotych każdy. Nie wiadomo do czego służą, ani w czym pomagają. Czy w ogóle warto je brać? Dowiesz się w kolejnym newsletterze!

Komentarze

Właściciel serwisu eBroker.pl - Rankomat.pl nie weryfikuje opinii, recenzji czy ocen użytkowników zamieszczanych za pośrednictwem systemu Disqus, zarówno w zakresie ich rzetelności, jak i wiarygodności. Nie możemy potwierdzić, czy użytkownicy faktycznie korzystali z produktów i usług banków, firm pożyczkowych i Towarzystw Ubezpieczeniowych (TU) (za pośrednictwem portali należących do rankomat.pl lub bezpośrednio na stronie instytucji), których dotyczy opinia.

Jednocześnie informujemy, że w Serwisie publikowane są zarówno pozytywne, jak i negatywne komentarze.

comments powered by Disqus