Złoto tanieje od początku roku. O ile na początku jego cena oscylowała w granicach 1650 USD za uncję, o tyle obecnie ledwo przekracza 1200. Największe spadki odnotowano w drugim kwartale. Ceny żółtego kruszcu na kontraktach terminowych spadły w tym okresie o 23 %. To pierwszy tak znaczny spadek w tak krótkim czasie od 1970 r. Jeden dzień inwestorzy zapamiętają szczególnie: 20 czerwca.
Wwczas to prezes amerykańskiego banku centralnego (FED) Ben Bernanke zapowiedział rezygnację z programu skupowania obligacji. Tzw. quantitive easing (luzowanie ilościowe) ma na celu zwiększenie podaży pieniądza w celu pobudzenia gospodarki. W jego ramach Fed co miesiąc skupuje obligacje rządowe za 85 mld dolarów. Program ten nadal jest kontynuowany, ale Bernanke zapowiedział odchodzenie od niego w przyszłości z powodu spadającego bezrobocia i poprawiającej się kondycji amerykańskiej gospodarki.
Zapowiedź prezesa FEDu wywołała natychmiastową reakcję inwestorów. Potaniały różnego typu aktywa: od akcji giełdowych, przez ropę, miedź i inne surowce aż po złoto. Inwestorzy stwierdzili po prostu, że skoro FED odejdzie od polityki osłabiania dolara, to lepiej wyposażyć się w amerykańską walutę. Wielu z nich traktowało bowiem aktywa takie jak złoto (a właściwie powiązane z nim kontrakty jako zabezpieczenie przed inflacją.
Spadek kursu złota nie rozpoczął się jak wiadomo 20 czerwca. W tym roku trwa on niemal nieustannie. Zapowiedź zakończenia osłabiającej dolara polityki przyczyniła się do spadku jego wartości, jednak nie ona była tu decydująca. Jak twierdzi Marshall Gittler, szef globalnej strategii Iron FX, polityka Bernankego tylko w niewielkim stopniu osiągała swój cel zwiększenia dostępu do kredytów. Chociaż banki otrzymywały dzięki polityce FEDu nowe środki, to trzymały je na swoich kontach (w FEDzie) zamiast udzielać z nich kredytów i powiększać ilość pieniądza w obiegu. A to dlatego, że potencjalni wierzyciele ucierpieli podczas ostatniego kryzysu finansowego, nie spłacili dotychczasowych zobowiązań i nie chcą zaciągać nowych. Ceny rosły więc o wiele wolniej, niżby to wynikało z samego „dodruku” pieniądza przez amerykański bank centralny.
Są jednak tacy, których spadki kursu złota nie zrażają. Zgodnie z podejściem kontrariańskim postrzegają oni wzrost cen złota jako przecenę i liczą na rychłe wzbogacenie się. Wahaniami kursu złota nie muszą się też przejmować osoby, które potraktowały zakup złota jako inwestycję długoterminową. Przyjmując długi (a nawet nieograniczony) horyzont czasowy obecna sytuacja to tylko nieznaczące krótkotrwałe wahania.
Część ekspertów uspokaja...
Według amerykańskiego bankiera inwestycyjnego, Jamesa Rickardsa, możemy oczekiwać spadku do 1000 USD za uncję, a następnie wzrostu do… 7 tys.zielonych za uncję. Jego zdaniem pewne odejście od luzowania ilościowego doprowadzi do osłabienia gospodarki i obaw przed deflacją. W efekcie FED zacznie jeszcze bardziej intensywnie „drukować” pieniądze. Prognoza ta wydaje się jednak mocno wątpliwa. Po pierwsze kwota 7 tys. dolarów za uncję może nadmiernie rozbudzić nadzieje inwestorów. Po drugie- wydaje się ona zbyt kosmiczna. A po trzecie– skąd wiadomo, że nowe serie „dodruku” dolara nie okażą się również nieskuteczne? Pamiętajmy jednak, że osiągnięcie pewnego poziomu niskich cen złota może paradoksalnie doprowadzić do powrotu na ścieżkę wzrostu. Jeśli wydobycie złota przestanie być dla firm opłacalne, to go zaprzestaną. A mniejszy wzrost podaży złota doprowadzi do wzrostu jego wyceny. Według Goldman Sachs ceny złota są już blisko dolnej granicy. Czas pokaże kto miał rację. Jedno jest pewne: inwestorom na rynku złota będą w najbliższym czasie potrzebne stalowe nerwy.
Komentarze
Właściciel serwisu eBroker.pl - Rankomat.pl nie weryfikuje opinii, recenzji czy ocen użytkowników zamieszczanych za pośrednictwem systemu Disqus, zarówno w zakresie ich rzetelności, jak i wiarygodności. Nie możemy potwierdzić, czy użytkownicy faktycznie korzystali z produktów i usług banków, firm pożyczkowych i Towarzystw Ubezpieczeniowych (TU) (za pośrednictwem portali należących do rankomat.pl lub bezpośrednio na stronie instytucji), których dotyczy opinia.
Jednocześnie informujemy, że w Serwisie publikowane są zarówno pozytywne, jak i negatywne komentarze.